Online rządzi się innymi zasadami niż spotkania w realu. O ile „na żywo”: korzystnie będziemy wyglądać w koszuli w delikatne białe paski czy kratkę vichy, o tyle podczas wideokonferencji ten sam wzór może przyprawić naszego rozmówcę o ból głowy – drobne wzorki pikselują na ekranie. Warto więc włożyć gładką koszulę i najlepiej jeszcze upewnić się, że jej kolor nie jest identyczny z tłem, na którym wstępujemy. Oczywiście warto zadbać również o dolną część garderoby – pomimo iż ich nie widać z poziomu ekranu, to jednak w warunkach home office można o nich niechybnie zapomnieć.
Zanim włączymy się na wideokonferencję, warto najpierw sprawdzić, jak „nas widać”. Kamerka powinna być skierowana na wprost naszej twarzy, a nasza sylwetka powinna być widoczna od czubka głowy do połowy klatki piersiowej.
Spodnie leżące na oparciu krzesła, niezaścielone łóżko, brudne garnki w zlewie – te obrazy można było często oglądać w początkach pandemii nie tylko u uczniów na nauczaniu zdalnym, ale również na ekranach ekspertów występujących w telewizji. Nasze tło ma bowiem ogromne znaczenie i świadczy o naszym profesjonalizmie. Warto wybrać osobne pomieszczenie, tak by żaden z domowników nie „prześlizgiwał się” w tle do łazienki. Kamerkę można ustawić na tle ściany, obrazu czy modnego regału z książkami. Warto unikać ustawienia komputera naprzeciw okna, gdyż światło wpadające przez szybę może oślepiać naszych rozmówców i sprawiać, że staniemy się dla nich dosłownie niewidoczni.
Spotkania online rządzą się osobnymi prawami niż te w offlinie. Podczas wideokonferencji każde słowo ma znaczenie, dlatego warto uważnie słuchać swoich rozmówców i im nie przerywać. Mikrofony laptopów są bowiem bardzo czułe i zbierają wszystkie dźwięki, tj. ruch uliczny zza okna, stukanie długopisem czy nawet głośniejszy oddech. Aby zapewnić komfort sobie i swoim rozmówcom warto w chwilach, gdy nie mówimy, wcisnąć przycisk „wycisz”.
Powrót